Pielgrzymi XXI wieku

Pielgrzymi XXI wieku

O tym, kim są współcześni pielgrzymi na drogach Św. Jakuba. Kolejna część relacji z pielgrzymki z Krakowa do Santiago.

czwartek, 20 września 2018

Podróże | seria Via Cracovia

Słowo “pielgrzym” jest bardzo stare i ma swoje odpowiedniki we wszystkich głównych językach europejskich: pilgrim, Pilger, pélerin, peregriño... żeby wymienić tylko te najważniejsze. Wyruszanie w daleką podróż po to, by zadać sobie ważne pytania i stanąć w obliczu czegoś, co nas przekracza, jest chyba wpisane w naszą naturę. Przez wieki wiązało się też z ogromnym trudem i nie było wyboru. Mogłeś iść pieszo, ewentualnie jechać konno, jeśli było Cię stać na utrzymanie konia w drodze. Ostatnie 200 lat wywróciło odwieczny porządek świata do góry nogami: wystarczy wsiąść w samolot, pociąg lub samochód, by dotrzeć wszędzie w kilka, kilkanaście godzin. W wygodnym fotelu, bez wysiłku. A mimo tego istnieją takie miejsca, jak Santiago, do których dziesiątki tysięcy ludzi po prostu idą tygodniami i miesiącami, jak dawniej. Oto pielgrzymi XXI wieku.

Ilustracja
Schronisko dla pielgrzymów we francuskim miasteczku Sorges.

Kim jest?

Cóż, w ogólnym przypadku ciężko powiedzieć, bowiem na szlaku może znaleźć się absolutnie każdy. Santiago de Compostela to chyba pierwsze w historii miejsce kultu religijnego, do którego równie chętnie pielgrzymują wyznawcy różnych religii, jak i ateiści. Wśród współczesnych pielgrzymów szczególnie liczne są dwie grupy ludzi. Pierwsza z nich to młodzi ludzie, u progu dorosłości. Jeśli tylko mają pieniądze, ruszają i dostosowują pielgrzymkę do możliwości swego budżetu. Druga grupa to osoby starsze, często na emeryturze. W obu przypadkach chodzi o brak zobowiązań życiowych - jedni mają je dopiero przed sobą, drudzy już przez nie przeszli i mogą poświęcić czas na inne rzeczy. Pozostałe osoby spotkać możemy raczej na krótszych dystansach i bliżej Santiago. Innymi słowy, współczesny tryb życia ma duży wpływ na to, kogo spotkamy na szlaku.

Ilustracja
Miasteczko Saint-Astier. Na francuskiej prowincji życie płynie spokojnie.

Co posiada?

Pomimo zmierzania do celu o własnych siłach, współczesny pielgrzym wyposażony jest w rzeczy, o których w przeszłości można było tylko pofantazjować. Niemalże standardem jest nawigacja satelitarna, dobre mapy, przewodniki, a gdyby i tego było mało, zawsze można połączyć się z Internetem i sprawdzić, co potrzeba.

Kolejnym udogodnieniem jest lekka odzież sportowa i sprzęt turystyczny: plecaki, śpiwory, kije trekkingowe, karimaty, a także buty. Co ciekawe, nie wyeliminowało to odcisków. Przypuszczam, że obecnie ludzie cierpią z ich powodu bardziej niż kiedyś - gdy nie było wyboru i podróżowanie pieszo było czymś normalnym, stopy były przyzwyczajone od małego. Czytałem kiedyś historię obuwia i byłem zdumiony, że np. w armii Aleksandra Macedończyka w starożytności żołnierze chodzili boso. Oczywiście na camino dochodzi jeszcze kwestia zabierania nieodpowiedniego obuwia, ale to temat na inną opowieść.

Wreszcie, zmienił się poziom higieny. Botafumeiro, słynne ogromne kadzidło w katedrze w Santiago, oprócz pełnienia funkcji liturgicznych, służyło kiedyś jako dezodorant, by zabić odór niemytych pielgrzymów. Instalacje tego typu były w średniowieczu całkiem powszechne w Europie. Na trasach pielgrzymkowych istniały też wtedy szpitale prowadzone przez mnichów, gdzie nie tylko można było znaleźć nocleg, ale i pomoc w wypadku choroby. Obecnie także się zdarza, że ktoś zachoruje w drodze, jednak większość pielgrzymów dociera do celu bez takich przygód.

Ilustracja
Stary kościół w Saint-Goussaud, najwyżej jak dotąd położonym punkcie mej trasy (ok. 700 m.n.p.m.)

Czego szuka?

Biorąc pod uwagę szerokie spektrum przekonań religijnych reprezentowanych przez pielgrzymów, powody wyruszenia na szlak bywają najprzeróżnistsze. Dla niektórych młodych jest to pierwsza samodzielna podróż w życiu. Inni chcą poznać ludzi z innych kręgów kulturowych. Jeszcze inni ruszają na krótki odcinek, by sprawdzić czy camino im się spodoba. Co ciekawe, duchowość jest obecna częściej niż się wydaje, ponieważ nie wszyscy mówią o niej wprost. Spotkałem młodego pielgrzyma, który chciał nauczyć się kochać innych ludzi. Był niewierzący, bo nie wyniósł wiary z domu i opisywał swe poszukiwania własnymi słowami, jednak zasadniczo nie odbiegały one zbytnio od powodów, dla których ludzie szukają Boga. Jest to też ilustracja, że na starcie nie musimy mieć nawet nazwanego celu i do wielu rzeczy dochodzimy w trakcie drogi. Opowieść pewnej Holenderki:

Gdzieś w 2005 roku byłam w Hiszpanii na wakacjach z mężem i córkami. Zobaczyliśmy grupki ludzi idące z plecakami i zapytaliśmy się ich, dokąd zmierzają. Opowiedzieli nam o camino. Poruszyło mnie to i od razu pomyślałam, że jak tylko młodsza córka skończy 18 lat, to pójdę z progu własnego domu do Santiago. Nie chciałam iść krótszych odcinków, jakoś czułam, że to nie będzie to, więc po prostu czekałam i oto jestem na szlaku!

Ilustracja
Fasada katedry w Bourges.

Wiara w różnorodności

Może się wydawać, że Droga Św. Jakuba zatraciła swój chrześcijański charakter. Jednak ja widzę coś innego. Dla mnie jest ona symbolem uniwersalności chrześcijańskiego przesłania od Boga do człowieka. Idea camino wciąż jest realizacją Ewangelii i to bardzo dobrze, że odnaleźć się w niej może każdy.

Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami? On usłyszawszy to, rzekł: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.

Santiago coraz bliżej

Połowa drogi już dawno za mną i koniec wędrówki zaczyna być powoli widoczny. Przede mną Hiszpania i spotkania z dużą liczbą pielgrzymów po wielu tygodniach niemalże samotnej wędrówki. Dlatego myślę, że warto było sobie zadać to pytanie: kim jest pielgrzym w XXI wieku.

Ilustracja
Drogowskaz jakubowy we Francji.

Tomasz Jędrzejewski

Programista Javy, lider techniczny. W wolnych chwilach podróżuje, realizując od kilku lat projekty długodystansowych wypraw pieszych.

ten wpis jest częścią serii

Via Cracovia

poprzedni wpis Camino z Trewiru do Vézelay następny wpis To jest ta mañana...

Komentarze (0)

Skomentuj

Od 3 do 40 znaków.

Wymagany, anonimizowany po zatwierdzeniu komentarza.

Odpowiedz na pytanie.

Edycja Podgląd

Od 10 do 8000 znaków.

Wszystkie komentarze są moderowane i muszą być zatwierdzone przed publikacją.

Klikając "Wyślij komentarz" wyrażasz zgodę na przetwarzanie podanych w nim danych osobowych do celów moderacji i publikacji komentarza, zgodnie z polityką prywatności: polityka prywatności